Co u mnie nowego? Kosmetyczne nowości wakacji.

Hej dziewczyny!

Dzisiaj zabieram Was w podróż po nowościach kosmetycznych, które wpadły do mojej kosmetyczki w te wakacje. W myśl zasady minimalizmu kosmetycznego starałam się nie szaleć, ale wiadomo kobieta wchodzi do drogerii i przepada. :) Część produktów pochodzi również z wygranych konkursów i prawdopodobnie nigdy sama bym się na nie nie zdecydowała, ale skoro się już pojawiły w moich zbiorach to z chęcią je przetestuję.


Kosmetyki do włosów stanowią większość moich kosmetycznych zbiorów. Moje włosy lubią różnorodną pielęgnację. Dlatego gdy moje dwa ostatnie szampony dobijały dna to dla mnie już była sytuacja alarmowa i niezbędnym był zakup kilku nowych szamponów. :)
Wśród moich nowych nabytków znajduje się szampon na objętość od Babci Gertrudy - do codziennej pielęgnacji, szampon Kafe Krasoty o bardzo łagodnym składzie i szampon z awokado od Ecolab do delikatnego oczyszczania skóry głowy - jeden z moich ulubieńców, a także nawilżający szampon z maliną moroszką Babuni Agafii z SLS, ale bez silikonów dla głębokiego oczyszania skalpu i włosów z nadbudowanych substancji jak właśnie silikony czy oleje.

Odżywka 4 Long Lashes na brwi - efekty po 1,5 miesiąca stosowania

Cześć dziewczyny!

Niedawno minęło 8 tygodni odkąd zaczęłam swoją przygodę z osławioną w blogosferze odżywką 4 Long Lashes. Jednak przekornie stosuję ją tylko na brwi, i choć w planach były również rzęsy, to jednak zrezygnowałam ze względu na pojawiające się maleńkie, pękające naczynka przy linii rzęs w miejscu aplikacji preparatu. Będę powtarzać jak mantrę, zdrowie ważniejsze od urody. Dlatego natychmiast po zauważeniu tych niepokojących objawów zrezygnowałam ze stosowania preparatu na rzęsy (jestem w trakcie poszukiwania naturalniejszej alternatywny dla odżywek na bimatoproście).
Kontynuuję jednak misję "zagęszczanie brwi" i dzisiaj chciałabym zaprezentować pierwsze efekty stosowania 4 Long Lashes.


Jeżeli jesteście ciekawe efektów to zapraszam na dalszą część posta, a jeżeli chcecie zgłębić temat składu odżywki 4 Long Lashes i jej głównego aktywnego składnika - bimatoprostu to odsyłam tutaj: klik. Warto zerknąć w komentarze, by zobaczyć jakie doświadczenia z tą odżywką mają moje czytelniczki.

Męskie uderzenie - wosk Midsummer's Night

Hej!
Długie letnie wieczory są idealne, aby oddawać się drobnym przyjemnościom. Jedną z takich moich małych przyjemności jest palenie wosków zapachowych. Dzisiejszego wieczoru odpaliłam sobie mężczyznę. Tak, tak nie pomyliłyście się czytając... odpaliłam mężczyznę, bo wosk Midsummer's Night jest aromatem typowo męskim i wyrazistym.


Czy Midsummer's Night skradł moje serce? Zapraszam do dalszej części posta.

Denko kwiecień - maj - czerwiec 2016

Hej!

Dzisiaj mam dla Was kolejny dość spory post ze zużyciami ostatnich miesięcy. Dalej odczuwam jednak niedosyt, gdyż mam wrażenie, że wciąż więcej kosmetyków pojawia się w moich zbiorach, niż jest zużywanych. Nie ma co, trzeba się wziąć za siebie i przejść na dobrą stronę mocy - kosmetyczny minimalizm.


Silikonowe serum Syoss'a, które dostałam przy jakimś produkcie w gratisie zużyłam bez specjalnej ekscytacji, łatwo było nim obciążyć włosy, a i nie dyscyplinował ich jakoś szczególnie. Sama nie zdecydowałabym się na jego zakup.
Kolejny jest suchy szampon Batiste - mój ulubieniec, więc możecie go spotkać w każdym denku.
Z szamponów udało mi się też wykończyć żeń-szeniowy Natur Vital oraz rokitnikowe cudo z Planeta Organica, który jest chyba jedynym szamponem, który mimo braku silikonów w składzie nie plącze moich włosów.
Z odżywką bambusową BB od Biovaxa pożegnałam się bez żalu, gdyż nie robiła z moimi włosami nic, nawet nie ułatwiała rozczesywania, co jest jej podstawowym zadaniem.

Elementarz ochrony przeciwsłonecznej - podstawowe informacje i terminologia. Część 1.

Cześć!


Długo zastanawiałam się jaki interesujący dla Was temat podjąć na blogu. Zdecydowałam się na filtry przeciwsłoneczne, temat obszerny, dlatego też podzieliłam go na kilka bloków tematycznych, gdyż chcę przedstawić wszystkie ważne informacje w sposób zwięzły, a jednocześnie rzetelny. Na sam początek rozpoczniemy od podstawowych informacji na temat filtrów, promieniowania, oznaczeń na opakowaniach produktów.

Najważniejsze informację o ochronie przeciwsłonecznej znajdziecie tylko w tym poście, zapraszam do mojego przewodnika po tym temacie. :)

Tender Care wesja Blackcurrant - kultowy kosmetyk od Oriflame. Moja opinia i analiza składu.

Cześć i czołem!

Dziś chciałabym przedstawić jeden z kultowych kosmetyków od Oriflame. Bowiem bestsellerowy Tender Care został wprowadzony na rynek ponad 35 lat temu. Producent określa go mianem kosmetyku uniwersalnego i wielozadaniowego. Choć jego głównym przeznaczaniem jest zmiękczanie i natłuszczanie skóry ust, to możemy go używać, także do skóry dłoni, łokci, kolan...


Dzisiaj w ofercie Oriflame oprócz klasycznej różowej wersji bez zapachu, mamy wybór między kremem o zapachu czarnej porzeczki (jest to wersja, którą ja posiadam, pięknie pachnie porzeczkowymi landrynkami) lub zapachu miodowym.

Serum 4 Long Lashes - początek mojej kuracji brwi i rzęs. Analiza składu. Bimatoprost - czy warto?

Hej dziewczyny!


Od dzisiaj zaczynam kurację odżywką do rzęs 4 Long Lashes (marka polskiego koncernu Oceanic) i zanim ktoś napiszę dramatyczne 'nie rób tego" w komentarzu, chcę oświadczyć wszem i wobec, że jestem w pełni świadoma wszystkich negatywnych następstw, którymi są obarczone wszystkie preparaty odżywcze do rzęs bazujące na bimatoproście. O tym ciekawym składniku napiszę później przy analizie składowej odżywki 4 Long Lashes.

Szminka Lasting Rimmel Finish by Kate. Recenzja i przegląd różnych kolorów i wykończeń.

Hej!

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją szminek Lasting Finish by Kate od Rimmela. W mojej skromnej kolekcji jest ich pięć, z czego trzy pochodzą z podstawowej linii (czarne opakowania), jedna jest z serii matowej (czerwone opakowanie), natomiast ostatnia z edycji kolorów nude (opakowanie beżowe).


Na rimmelowskich szminkach zaczyna się moja przygoda z makijażem, także łączy mnie z nimi nieskrywany sentyment. Pierwszą moją pomadką z serii Lastin Finish by Kate była ta o numerze 05 - malinowy róż o naturalnych tonach. Do dziś z wszystkich moich szminek od Rimmela jest to mój ulubiony odcień i właśnie ten kolor gości na moich ustach na kolarzu, który możecie obejrzeć poniżej.

Marki i serie kosmetyczne, które spotkasz za granicą pod inną nazwą :)

Hej dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę do Was z postem - ciekawostką. Otóż ostatnio zainteresował mnie temat nazw kosmetyków, które różnią się między sobą w poszczególnych krajach. W większości krajów na świecie możemy odnaleźć takie same nazwy popularnych kosmetyków jak u nas w Polsce, jednak są miejsca na świecie, gdzie sprzedawane są one pod zupełnie inną nazwą. Dotyczy to głównie Stanów Zjednoczonych, Australii, a przede wszystkim Wielkiej Brytanii i Irlandii.

Zapraszam na przegląd zestawienia różnych nazw popularnych kosmetyków.

Yankee Candle Aloe Water - zapach, który mnie uwiódł czy zawiódł?

Cześć Żabki!

Dzisiaj pora na zapachową recenzję. Podczas wyjazdu w góry, pewnego miłego, wiosennego dnia naszła mnie ochota by otoczyć się jakimś świeżym zapachem. Z walizki wygrzebałam kilka niedbale wrzuconych wosków i akurat trafiło na Aloe Water.


Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 7 - POMADKI, KONTURÓWKI i BŁYSZCZYKI

Cześć dziewczyny!

Tydzień temu skończył się w Rossmannie ostatni etap promocji -49%, promocyjna cena obejmowała produkty do makijażu ust oraz lakiery do paznokci, a także produkty do ich pielęgnacji, czyli wszelkie odżywki, oliwki, preparaty do usuwania skórek itp. I chociaż promocja ta już się zakończyła to i tak postanowiłam opublikować ten post, gdyż takie akcje promocyjne organizowane są cyklicznie co około pół roku, więc za kilka miesięcy lista może być ponownie przydatna. ;)

Zapraszam na przegląd moich propozycji na zakup produktów do ust.


1. Max Factor, Colour Elixir Lipstick. Pierwsza szminka na liście top, choć nie jest moim faworytem, ale tylko ze względu na to, że nie potrafię znaleźć sobie w jej gamie odpowiedniego koloru. Dużo kolorów ma perłowe wykończenie, w którym ja zupełnie się nie odnajduję. Niemniej jednak właściwości tego produktu są naprawdę bardzo fajne. Przede wszystkim kremowa konsystencja, dzięki której pomadka ładnie sunie po ustach. Na duży plus trwałość i pigmentacja.
2. Max Factor, Lipfinity, Long Lasting Lipstick. Druga propozycja od Max Factora. Konsystencja zbliżona do Colour Elixir, tak samo jak pigmentacja i trwałość. Jednak tutaj kolory mamy bez drobinek, a wykończenia w większości półmatowe.
3. Revlon, Matte Lipstick. W tej pomadce wyjątkowa jest pigmentacja. Już niewielka ilość produktu wystarczy na pokrycie całych ust głębokim, matowym kolorem. Mat nie jest jednak toporny, ale delikatnie satynowy. Przy suchych ustach delikatnie wysusza. Lepiej aplikować na przygotowane balsamem usta.
4. Bourjois, Rouge Edition Velvet. Hit blogerek i kosmetyk wszech czasów na Wizażu. Jeżeli ktoś regularnie przegląda blogi, to wie o tej płynnej pomadce już chyba wszystko. REV ma ciekawą formułę, która niedługo po nałożeniu przemienia się w matową, jedwabiście gładką i lekką teksturę. Bourjois daję nam wybór między pięknymi intensywnymi kolorami, a dość stonowanymi kolorami (brudne róże, nudy). Kluczowa jest staranna aplikacja, gdzie mniej naprawdę znaczy więcej. Rewelacyjna jest trwałość i pigmentacja tej szminki. Aplikator jest wygodny, nie sprawia większych problemów, a jasne kolory radzą sobie też dobrze bez konturówki.
5. Bourjois, Rouge Edition Souffle de Velvet. Świeżynka na półkach w drogerii. Jest to półtransparentna wariacja na temat REV. Lżejsza konsystencja, mniej pigmentu, delikatniejsze wykończenie, bardziej nawilżająca formuła i subtelniejszy zapach w porównaniu do kultowej REV. Jak dla mnie jedynie wadą jest kolorystyka pomadek Souffle de Velvet, gdzie większość odcieni jest w typowo ciepłej tonacji.
6. Bourjois, Rouge Edition. Bardzo trwała pomadka, nie schodzi z ust przy pierwszym jedzeniu i piciu. Przyjemnie się ją aplikuję, jest dość miękka by nabrać ją na pędzelek, ale dobrze nakłada się ja również bezpośrednio. Absolutnie nie przesusza ust, a wręcz je delikatnie nawilża.
7. Rimmel, Lasting Finish Lipstick by Kate. W stosunku jakość - cena, szminka od Rimmela ma ode mnie mocną piątkę. Bardzo ładnie kryje, równomiernie się rozprowadza i nie podkreśla suchych skórek. 
8. Rimmel, The Only One Lipstick. Udany debiut nowej pomadki od Rimmela. W gamie mnóstwo wyrazistych i nasyconych kolorów. Nie podkreśla suchych skórek i nie wchodzi w załamania. Trwałość do pierwszego posiłku, po jedzeniu konieczne jest dokonanie poprawek.
9. Wibo, Glossy Temptation. Pomadka bardzo komfortowa w noszeniu, delikatnie nawilża usta. Mamy wybór z pośród 6 kolorów, ale są one na tyle uniwersalne, że każdy może sobie coś wybrać. Nadaje ustom nienachalny połysk. Minusem jest trwałość, pomadka wymaga wielu poprawek, żeby wyglądać nienagannie, ale jestem w stanie jej to wybaczyć, gdyż pomadka kosztuję grosze.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 6 - CIENIE

Hej dziewczyny!

Od wczoraj (26 kwietnia) rozpoczęła się promocja na produkty do oczu, która potrwa do 2 maja. Mam nadzieję, że listy już macie zrobione, aby kupować kosmetyki z głową i nie żałować impulsywnych zakupów. ;) Ja nie planuje większych szaleństw, ale Wy w komentarzach możecie chwalić się swoimi zakupowymi szaleństwami.
Dzisiaj zaproponuję Wam kolejną porcję kosmetycznych hitów i kitów z kategorii produktów do oczu. Tym razem cienie. Zapraszam do przejrzenia mojego zestawienia.

1. L'oreal, Color Riche, Les Ombre. L'oreal daję nam wybór z pośród kilku paletek cieni o harmonizujących odcieniach. Szczególnie polecam te w odcieniach nude. Cienie od L'oreala mają bardzo dobrą trwałość, nie sprawiają większych problemów podczas aplikacji, choć ze względu na to, że konsystencja tego produktu jest dość miękka to potrafią się delikatnie osypywać. Większość odcieni ma niewielkie drobinki, które pięknie rozświetlają oko. Cienie dają się z łatwością rozblendować, więc jest to też dobry produkt do "smokey eyes". Na minus jedynie opakowanie, choć eleganckie, jednak jest kiepskiej jakości.
2 Maybelline, Eye Studio, Color Tattoo 24Hr. Color Tattoo to kremowo - żelowy cień do powiek o wyjątkowo dobrej trwałości. Bardzo dobrze spisuje się na tłustej powiece, nie zbiera się w załamaniu, ani nie roluje przez cały dzień. Jest łatwy w aplikacji, można go nakładać pędzlem, ale najwygodniej robi się to palcami. Jaśniejsze kolory dobrze spisują się jako baza pod cienie, natomiast odcień Permanent Taupe polecam do brwi.
3. Revlon, ColorStay, Shadowlinks Eyeshadow. Każdy pojedynczy cień, dzięki specjalnemu opakowaniu, łatwo łączy się z innymi dając możliwość stworzenia idealnej kombinacji kolorów. Bardzo fajny patent i za to duży plus. Revlon daję nam duży wybór pomiędzy kolorami, a wykończeniami (metalicznymi, satynowymi i matowymi).
4. Bourjois, Smoky Stories Eyeshadow Palette. Cienie mają bardzo przyjemną konsystencję, dość miękką, by łatwo można było je zblendować na powiece, ale nie na tyle miękką, by osypywały się i kruszyły. Mają bardzo dobrą trwałość. Kolory są pięknie skomponowane, jedynym minusem tych cieni jest środkowy rozświetlacz, który jest po prostu grubo zmielonym brokatem i na powiece nie wygląda korzystnie.
5. Bourjois, Pastel Lumiere. Są to cienie hipoalergiczne, nieperfumowane i bez parabenów. Mogą być stosowane na sucho i na mokro. Trwałe, jak i te w paletkach od Bourjois.
6. Rimmel, Shadow Sticks. Jeden z lepszych cieni w kredce jaki możemy dostać w Rossmannie. Łatwo i szybko się go aplikuję i łatwo rozciera. Utrzymują się bez problemu do wieczornego demakijażu. Kredka jest solidnie wykonana, nie łamie się, łatwo się temperuje.
7. Bell, HypoAllergenic Waterproof Mousse Eyeshadow. Moim zdaniem jeden z lepszych cieni w konsystencji musu dostępnych w Rossmannie. Trwałość i jakość na mocną piątkę. Nie roluje się w załamaniach. Mamy też duży wybór w cieniach o metalicznych wykończeniach.
8. Bell, HypoAllergenic, Waterproof Stick Eyeshadow. Wygodna forma kredki zapewnia łatwą i precyzyjną aplikację. Kremowa formuła łatwo sunie po powiece nie naciągając delikatniej skóry. Idealnie przylega do powieki, nie osypuje się i nie pozostaje w załamaniach. Bardzo dobrze sprawdza się również bez uprzedniego zastosowania bazy. Możemy wybierać z szerokiej gamy kolorów poprzez stonowane beże i brązy, po mocne kolory jak zielenie, fiolety.
9. Eveline, Quattro Eyeshadow. Mamy tutaj bardzo dobrze skomponowane paletki. Cienie mają dość miękką strukturę przez co nakładane pędzlem potrafią się sypać, mam wrażenie, że zdecydowanie lepiej nakładać je palcami albo aplikatorem. Są jednak mocno napigmentowane, nałożone na bazę trzymają się cały dzień i nie tracą koloru.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 5 - TUSZE DO RZĘS

Cześć Piękne!

Dzisiaj trochę przydługaśnym postem rozpoczynam serię polecanych produktów do oczu. Na sam początek najszersza kategoria, czyli tusze do rzęs. Przyznaje szczerze opracowanie tego zestawienia było dla mnie największą zagwozdką, gdyż zaczynając przygotowania do tego posta mnogość maskar dostępnych na półkach Rossmanna trochę mnie przeraziła. Każda marka ma mniej więcej 6 różnych tuszy do rzęs, z czego każda z nich często ma różne wersję. Na listach ujęte są konkretne wersję produktu, gdyż przykładowo ta sama formuła tuszu sprawdza się w wersji z prostą szczoteczką, a niekoniecznie jest kompatybilna z zakręconą szczoteczka.

Zapraszam na przejrzenie moich propozycji na promocję w Rossmannie, która może ustrzeże Was przed kupnem bubla, a niejednej pozwoli odkryć jakaś kosmetyczną perełkę. Na potrzebę dzisiejszego posta utworzyłam, jeszcze dodatkową, nową kategorię, gdyż niektóre tusze są tak specyficzne i zauważyłam, że zgarniają one zupełnie przeciwstawne opinie. Takie typowe 'love or hate'. ;)

1. L'oreal, Volume Million Lashes So Couture. VML to moim zdaniem najlepszy tusz od L'oreala, szczególnie wersja So Couture. Ma przyjemną silikonową szczoteczkę, którą bardzo łatwo się pracuję, nie jest ona za szeroka, idealnie dozuje ilość tuszu. Można nią wyczarować wachlarz podkręconych i wydłużonych rzęs. Nie robi grudek, nie odbija się na powiekach, nie kruszy się przez cały dzień. Naprawdę polecam.
2. Max Factor, 2000 Calorie Dramatic Look. Na zdjęciu jest pokazana wersja podstawowa, chociaż ta czerwona, z podkręconą szczoteczką, oraz niebieska, wodoodporna są też w porządku. 2000 Calorie to klasyczny pogrubiający tusz z tradycyjną, prostą szczoteczką. Dostępny jest w czerni, granacie i brązie. To duży plus, gdyż wielu producentów nie rozpieszcza nas w tej materii. Uniwersalna maskara, jedna warstwa daję bardzo naturalny wygląd, kolejne dają bardziej wyrazisty efekt. Na plus również trwałość i delikatna, nieuczulająca formuła produktu.
3. Bourjois, Twist Up The Volume Mascara. Daję piękny odcień, intensywnej i błyszczącej czerni. Ładnie i trwale podkręca i wydłuża rzęsy. Przy drugiej warstwie wyrazista staje się także objętość rzęs. Plus za regulowaną szczoteczkę, każdy może wybrać taką regulację, która mu odpowiada. Na początku może być trudny w użytkowaniu ze względu na rzadką konsystencję, jednak proces gęstnienia odbywa się dość szybko i tusz ten osiąga idealną formułę.
4. Max Factor, Masterpiece MAX. Tusz wydłużająco-pogrubiający z silikonową szczoteczką o dość gęstych 'ząbkach'. Nie osypuje się, nie rozmazuje, ale czasami, szczególnie na początku, ma tendencję do sklejania rzęs. Tutaj jednak łatwo sobie z tym poradzić rozczesując rzęsy grzebykiem. W trakcie użytkowania maskara nie traci na jakości, a jest bardzo wydajna.
5. Max Factor, Clump Defy Extensions Black Mascara. Wydłuża rzęsy i nie tworzy grudek, pozostawiając je idealnie rozdzielone. Wszystko to, dzięki budowie szczoteczki. Jej równomiernie i gęsto rozłożone włoski zatrzymują grudki, jeszcze zanim powstaną. Tusz nie rozmazuje się i utrzymuje się do momentu wieczornego demakijażu.
6. Bourjois, Volume Glamour Push Up Effet. Kolejna dobra propozycja od Bourjois, tutaj szczególnie polecam fankom naturalnego makijażu. Zdarza się, że tusz skleja rzęsy. Nie zauważyłam tego jednak przy pierwszej warstwie. Dlatego polecam go tylko osobom, które oczekują naturalnego efektu.
7. Maybelline, Colossal Volum' Express. Chyba najczęściej recenzowany tusz na wizażu. Jeden z rossmannowskiej bestsellerów. Moim zdaniem jest to kosmetyczny pewniak. Pasuje większości typów rzęs, czy cienkim, czy grubym, długim lub krótkim. Całkowicie uniwersalny. Jego cena w porównaniu do jakości jest bardzo dobra. Tusz bardzo długo utrzymuje się na rzęsach i nie kruszy się. Szczoteczka ładnie rozdziela rzęsy, dozuje ilość tuszu idealnie, nie ma go za dużo na szczoteczce, dlatego też nie skleja rzęs.
8. Maybelline, Lash Sensational. Zaokrąglony kształt szczoteczki o zróżnicowanej strukturze pozwala na dotarcie nawet do najkrótszych rzęs. Jedna warstwa tego tuszu wystarczy, by rzęsy były widocznie podkreślone. Tusz utrzymuje się długo, nie rozmazuje, ale też łatwo poddaje się wieczornemu demakijażowi. Do tego jest trwały, nie wysycha szybko, może być tylko problemem dla osób, które wolą gęstsze formuły tuszu. Ten jest dość rzadki.
9. Lovely, Curling Pump Up Mascara. Tani, a bardzo dobry kosmetyk. Daję duży komfort użytkowania. Nic się nie kruszy przez cały dzień, nie tworzy się efekt pandy. Silikonowa szczoteczka pięknie rozczesuje i podkręca rzęsy. Dość szybko wysycha, ale za cenę 8 złotych i tak jest warto kupić.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 4 - BRONZERY, ROZŚWIETLACZE i PALETKI

Cześć moje Żabki!

Dzisiaj doczekałyście się już ostatniej części listy z kategorii "twarzowych" kosmetyków. :) Bronzery, rozświetlacze oraz paletki, czyli wszystko co może nam pomóc w wykonturowaniu twarzy. W kolejnych dniach możecie się spodziewać polecanych przeze mnie produktów do oczu, ust i paznokci. Promocja Rossmanna coraz bliżej, więc ja szczerze zachęcam do przemyślenia zakupów. Można się wcześniej wybrać do drogerii, kiedy szafki z kolorówką nie są oblegane i sprawdzić z bliska wybrany kosmetyk, a jeżeli jest tester to przetestować.

Zapraszam na przegląd produktów do konturowania.

1. Wibo, Diamond Illuminator. Osławiony rozświetlacz w blogosferze. Znakomity produkt. Drobinki są maleńkie, a na twarzy oddają pięknie efekt tafli. Ma szampański kolor. Porównać go można do genialnego rozświetlacza od The balm Mary Lou Manizer. Bardzo dobrze się nim pracuję, efekt rozświetlenie można łatwo stopniować.
2. Wibo, Glamour Shimmer. Chyba zauważamy tutaj inspirację pewną znaną marką. :) Glamour Shimmer daje świetliste wykończenie makijażu, nadaje blask i świeżość. Niezbędny przy modelowaniu twarzy, dzięki niemu można podkreślić kości policzkowe, odświeżyć spojrzenie. Co może dziwić, efekt po jego użyciu jest naprawdę subtelny i delikatny.
3. Dr. Irena Eris, Provoke, Star Shimmer. Duży plus za elegancki design opakowania. Nadaję skórze niesamowity blask, ale jest to dyskretny połysk. Ma chłodny kolor i połysk bez brokatu. Twarz po jego użyciu wygląda na wypoczętą i promienną.
4. Lirene, Shiny Touch Mineral Shimmer. Gwiazda wśród nowości Lirene. Jest to połączenie satynowego rozświetlenia z bardzo drobno zmielonym brokatem. Na twarzy wypada bardzo korzystnie. Ostatnio jest to mój ulubieniec przy rozświetlaniu twarzy.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 3 - RÓŻE i BAZY POD MAKIJAŻ

Hej dziewczyny!

Kolejny dzień i kolejny post z moimi propozycjami zakupowymi na nadchodzącą promocję. Przypominam, że start promocji już za 9 dni, 20 kwietnia. Dzisiaj w jednym poście zorganizowałam róże i bazy pod makijaż. Nie dzieliłam na dwa posty, gdyż są to stosunkowo małe kategorie. Jak zwykle mam nadzieję, że post będzie pomocny niezdecydowanym dziewczynom, które robią zakupy w przemyślany sposób. :)
To ruszamy, na początek róże.

1. Max Factor, Creme Puff Blush. Jest to wypiekany róż, ale porównując go do wypiekanej formuły od Bourjois to ten jest delikatniejszy, bardziej kremowy. Ładnie rozprowadza się na policzkach, nie tworzy plam, ciężko z nim przedobrzyć. Do tego duży wybór przepięknych kolorów, które pozostawiają aksamitne wykończenie. Jedynym minusem jest cena, koszmarnie, koooszmarnie drogi. W regularnej cenie możemy kupić 1,5 grama tego produktu za bagatela 50 zł.
2. Bourjois, Pastel Joues [Fine and Light Powder Blush]. Róż klasyk. Mam go ja, miała go moja mama. :) Ma tyle samo zwolenniczek, co i przeciwniczek. Jest bardzo wydajny i trwały. Gama odcieni i wykończeń jest niesamowita, pośród których można wybierać godzinami. Nie osypuje się, dobrze się nim pracuje i ma piękny zapach. Minusem może być twarda warstwa na powierzchni produktu, która powstaje po jakimś czasie używania.
3. Maybelline, Dream Touch Blush. Róż o lekkiej i delikatnej formule musu. Dzięki mocnej pigmentacji jest on mega wydajny. Można go aplikować gąbką, palcami lub pędzlem. Efekt da się swobodnie stopniować, od naturalnego, aż po teatralny. Ma też delikatne drobinki, widoczne tylko w słońcu.
4. Lovely, Oh Oh Blusher. Nadaje subtelny, delikatny kolor różu, którego holograficzna perła mieni się na kościach policzkowych dając złotą poświatę. Najlepszy zamiennik różu Nars Orgasm.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 3 - KOREKTORY

Hej dziewczyny!

Krótko na wstępie przypominam, że za 10 dni rusza nowa wielka promocja Rossmanna na kolorówkę. Nie mam dalej informacji jak będzie podzielona ta promocja. Gdy tylko będę miała taką informację od razu Wam przekaże.  A tym czasem ja konsekwentnie umieszczam kolejny post z moimi propozycjami zakupowymi - dzisiaj korektory.

   
1. Bourjois, Radiance Reveal Concealer. Korektor rozświetlający dostępny w 3 kolorach. Bardzo udana nowość od Bourjois. Idealnie kremowa konsystencja, którą bardzo łatwo zblendować. Nawilża, absolutnie nie przesusza delikatniej skóry pod oczami. Wygładza skórę, rozjaśnia cienie, a do tego ma bardzo dobrą trwałość. Rewelacja.
2. L'oreal, True Match Concealer. Jak na kryjący korektor nie jest zbyt ciężki. Udane kolory, które dobrze stapiają się ze skórą dając naturalny efekt. Przy utrwaleniu tego produktu pudrem możemy liczyć na to, że wytrzyma on do wieczornego demakijażu.
3. Wibo, Camouflage. Korektor do zadań specjalnych - kamuflaż. Dobrze kryje zaczerwienienia, przebarwienia i trądzik. Przyjemna konsystencja, dzięki której łatwo się pracuje na tym produkcie. Dostępny jest jednak tylko jeden kolor, więc nie każdej może podpasować.
4. Maybelline, Affinitone Concealer. Idealnie tuszuje cienie pod oczami, ale sprawdza się również jako korektor punktowy. Ma świetne krycie, ale nie obciąża delikatnej skóry wokół oczu. Dodatkowo na plus jest duża wydajność, starcza na naprawdę długo.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. KWIECIEŃ 2016! Część 2 - PUDRY


Cześć dziewczyny!

Kolejny dzień i ja przychodzę do Was z kolejną częścią serii postów "co warto, a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie?". Dzisiaj pod lupę wędrują pudry. Jak poprzednio, najlepsze produkty z najlepszych oznaczone są gwiazdką.
Przypominam, że promocja rusza 20 kwietnia, dlatego jeszcze sporo czasu, by na spokojnie przejrzeć moje propozycje, czy szukając konkretów przegrzebać internety. :)

1. Lirene, City Matt, Mineral Mattifying Compact Powder. Bardzo dobry puder za bardzo dobrą cenę. Matuje na dobrych kilka godzin, przy czym nie jest to płaski mat, a naturalny. Ma delikatnie kremową formułę, przez co nie wysusza skóry i nie osiada na włoskach tworząc efekt "zapudrowanej twarzy". Nie waży się, dobrze współpracuje z większością podkładów, nie ciemnieje, ani nie zapycha cery. Dla niektórych dziewczyn minusem mogą być błyszczące drobinki, ale są one naprawdę delikatne i mało widoczne na twarzy.
2. Eveline, Celebrities Beauty. Na plus solidne opakowanie z lusterkiem. Duży wybór kolorów jak na drogeryjne standardy. Nie sypie się, ładnie wyrównuje koloryt cery i zakrywa drobne niedoskonałości. Daje delikatne wykończenie. Trzeba uważać, bo rzadko, ale potrafi uczulić.
3. Manhattan, Soft Mat Loose Powder. Mam duży sentyment do tego kosmetyku, gdyż jest jeden z moich ulubieńców od samego początku przygody z makijażem. Puder ten jest dobro zmielony i wygląda bardzo naturalnie na twarzy. Do nakładania mamy dołączoną gąbeczkę, ale polecam nakładanie pędzlem. Efekt jest wtedy jeszcze naturalniejszy i delikatniejszy. Nie zdarzyło mi się by produkt ten nie chciał współpracować z jakimkolwiek z moich podkładów. Do wyboru mamy 2 odcienie, jaśniejszy "natural" i delikatnie ciemniejszy "beige". 
4. Dr. Irena Eris, Provoke, Loose Powder Translucent. Transparentny puder sypki o bardzo dużej wydajności. Jest bardzo drobno zmielony, przez co mamy efekt zmiękczenia rysów twarzy i wygładzenia cery. Twarz wygląda po nim świeżo i delikatnie, a trwałość makijażu jest przedłużona. Nie zmienia koloru podkładu i nie bieli, a jeszcze ważniejsze nie podrażnia i nie wysusza.

Co warto,a czego nie warto kupić w promocji w Rossmannie. 20 KWIECIEŃ 2016! Część 1 - PODKŁADY

Cześć dziewczyny!

Prawdopodobnie z mojego bloga jako pierwsze dowiecie się o nowej promocji, którą przygotowuje dla nas drogeria Rossmann. Raczej będzie to standardowe -49%. Nie mam pojęcia jednak jak będzie podzielona ta promocja i jak będzie się rozkładać w czasie. Jak będę miała więcej informacji na ten temat, przekaże Wam je na bieżąco. Mogę powiedzieć tylko tyle, że początek promocji jest przewidziany jeszcze na 20 kwietnia 2016. I jak na razie to jedyna pewna wiadomość. :)
Z tej okazji na blogu przygotuje serię wpisów z moimi propozycjami zakupowymi, co warto, a w co nie warto inwestować. Wiem, że wiele dziewczyn sporządza sobie listy zakupów właśnie na okres większych promocji w Rossmannach, dlatego mam nadzieję, że chociaż kilku z Was pomogę kupić jakaś perełkę kosmetyczną, a inne ustrzegę przed kupnem bubla. W dzisiejszym poście przedstawie podkłady według mnie warte uwagi i takie, nad którymi nawet nie warto się zastanawiać. Podkłady z gwiazdką są wyróżnione przeze mnie jako 'best choice'. :)

1. Max Factor, Lasting Performance. Trwały, sprawdzony klasyk o bardzo dobrym kryciu polecany do cer mieszanych, tłustych. Podkład o przedłużonej trwałości, odporny na warunki atmosferyczne i ścieranie.
2. Max Factor, Miracle Match. Daje ładne, naturalne wykończenie. Wtapia się w skórę, dając średnie krycie. Na tłustej skórze potrafi się jednak ważyć i tworzyć plamy, dlatego polecam go do skóry suchej lub normalnej.
3. Bourjois, Healthy Mix. Podkład rozświetlający o lekkiej, żelowej konsystencji. Dobrze się nim pracuje, zawsze ratuje mnie, gdy mam suche skórki po kwasach. Absolutnie ich nie podkreśla i jest to raczej dobry wybór dla suchej cery, niż do mieszanej, gdyż na tłustej cerze w rekordowym tempie pojawia się niezdrowy błysk.
4. Revlon, Colorstay, Makeup for Combination/Oily Skin 24Hrs. Mocno kryjący podkład do skóry tłustej. Długo utrzymuje mat. Maksymalnie odporny na ścieranie. Może jednak zapychać cerę.
5. Astor, Skin Match Protect. Lekki podkład, który bardzo ładnie stapia się z cerą. Nie tworzy maski na twarzy, dając bardzo ładne krycie. Niestety zdarza mu się, że znacząco ciemnieje na twarzy i zbiera w zmarszczkach i porach. Ma swoje lepsze i gorsze dni.
6. Maybelline, Super Stay 24H. Dobry mat, dobre krycie, dobra trwałość. Czego chcieć więcej od dobrego produktu? :)

Roczny projekt DENKO - 04.2015/04.2016

Hej!

Cały rok. Prawie cały rok minął od poprzedniego posta. Czas oszalał. Dla mnie było to jak chwila. Musiałam dojrzeć do pisania, gdyż wcześniej nie przychodziło mi to z łatwością. Teraz pora na nowy start.
Wypada mi przeprosić ze skruchą za brak aktywności i obiecać poprawę. :)

Cały ten rok jednak nie odejdzie bezpamiętnie w przeszłość. W postaci reliktów przeszłości mam zdjęcia zużytych produktów w minionym okresie. Starałam się robić to regularnie by przedstawić Wam co kosmetycznie działo się u mnie przez czas mojej nieobecności. Niestety nie wszystkie zdjęcia moich zużyć zachowały się. Do aparatu wkradły się wredne chochliki, które pousuwały część zawartości. Tutaj, w tym miejscu pozdrawiam mojego tatę. :) Na szczęście większa część zachowała się, dlatego post będzie bardziej fotograficzny, aniżeli pisany. Na koniec podsumuję tylko produkty, który faktycznie zmieniły moje kosmetyczne widzenie.